Tybetańskie mniszki buddyjskie modliły się wczoraj przed biurem ONZ w New Delhi. Poparły w ten sposób sześciu swych rodaków, którzy od 42 dni prowadzą głodówkę na rzecz niepodległości Tybetu

Obrady Komisji Praw Człowieka ONZ
Prawa człowieka sprzedane?

Na dwa dni przed końcem dorocznej sesji Komisji Praw Człowieka ONZ większość osób przypatrujących się jej pracom jest bardzo zawiedziona.

Wytykają one państwom uczestniczącym w pracach Komisji "coraz większy brak determinacji w walce o prawa człowieka". Human Rights Watch mówi nawet wprost o "całkowitym podporządkowaniu tych praw polityce". Bo czym innym wytłumaczyć fakt, że Komisja nie zajęła się w tym roku sytuacją m.in. w Chinach i Algierii? - pytają obrońcy praw człowieka. - Wysyłając komisję śledczą do Algierii, Komisja mogłaby pomóc w uratowaniu wielu ludzkich żyć. Nie robiąc tego, spowodowała, że sprawcy masakr będą dalej działać z poczuciem pełnej bezkarności, a zwykli Algierczycy będą żyć w strachu - oświadczyła wczoraj w Genewie Joanna Weschler z Human Rights Watch. Skrytykowała także Komisję za zrezygnowanie z przedstawienia projektu rezolucji w sprawie Chin: - Przecież sytuacja w Tybecie wcale się nie zmieniła, nadal są tam masowo łamane prawa człowieka.

Tymczasem organizacja Free Tibet obarczyła już międzynarodową wspólnotę odpowiedzialnością za przyszłą śmierć sześciu młodych Tybetańczyków, którzy w New Dehli prowadzą od 42 dni głodówkę. Zapowiedzieli, że przerwą ją jedynie w wypadku zajęcia się Tybetem przez Komisję Praw Człowieka.

TOMASZ SURDEL, GENEWA

Za Gazetą Wyborczą z 23 kwietnia 1998, foto: EPA

 

Powrót do menu Kronika     Powrót do strony głównej